Moja mini ortalionowa kurteczka w cudnym kolorze przeżywa renesans! Był taki czas, kiedy zupełnie jej nie nosiłam. Myślałam sobie: "Boże, co ja kupiłam! Po co? Przecież ortalion to ostanie dno!". A teraz nie wiem, jak mogłam tak powiedzieć? Kurteczka jest mega przewiewna i leciutka, a ortalion sprawia, że jest chłodna, więc to będzie mój letni faworyt. Dzisiaj postawiłam na jej wersję hard- nie założyłam pod nią nic, a nic! Do stylizacji celowo nie dodałam butów. Oczywiście dzisiaj miałam na sobie buty, ale do tzw. balkonowej, wielkomiejskiej, dziwacznej "sesji" postanowiłam je ściągnąć.
PS Przewiduję, że niedługo na blogu pojawi się jakaś loteria, więc nie przegapcie!
Ale super ta bluzka!
OdpowiedzUsuńmasz wyjątkowa urode.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz,bombowa ta kurteczka i okularki :P
OdpowiedzUsuńSesja jak zawsze interesująca!!
OdpowiedzUsuńDodałam do obserwowanych i zapraszam do mnie:
alanja.blogspot.com
swietny kolor bluzeczki...urocze spodenki
OdpowiedzUsuńfajne zdjecia
pozdrawiam i zapraszam...obserwujemy?